wtorek, 24 stycznia 2012

Królikarnia


- Opowiedz nam jakąś historię, Mleczu! Opowiedz nam historię!
Mlecz nie odpowiedział od razu. Zamyślony skubnął trawę i pokicał w bardziej nasłonecznione miejsce, zanim ponownie ułożył się wygodnie. Wreszcie przemówił:
- Dzisiaj opowiem wam całkiem nową historię. Tej jeszcze nigdy nie słyszeliście. Opowiada ona o jednej z największych przygód El-ahrery.
Zamilkł i wyprostował się, pocierając przednimi łapami o nos. Nikt nie śmiał popędzać ich najlepszego gawędziarza, który wyglądał na zadowolonego, stojąc tak między nimi.
Lekki wietrzyk poruszył trawą, a unoszący się skowronek zamilkł, opadł na chwilę i znowu wzbił się w górę.
Dawno temu (zaczął Mlecz) króliki nie posiadały zmysłu węchu. Z tego powodu ich życie było o wiele trudniejsze.
Traciły połowę przyjemności letniego poranka, ponieważ nie wiedziały, co jedzą, dopóki tego nie ugryzły. Co gorsza nie potrafiły wywąchać wroga, przez co często padały ofiarą gronostajów i lisów.
Otóż El-ahrera zorientował się, że wrogowie królików, a także inne zwierzęta, nawet ptaki, mają węch, dlatego postanowił, że odszuka ten dodatkowy zmysł i zdobędzie go dla swoich pobratymców za wszelką cenę. Zaczął więc rozpytywać dookoła, gdzie można znaleźć zmysł węchu. Niestety nikt nie potrafił mu tego powiedzieć, aż wreszcie spotkał bardzo starego i bardzo mądrego królika o imieniu Bratek..."


Fragment tekstu pochodzi z książki "Wodnikowe wzgórze". 
Nawet świat niepozornych królików może być ekscytujący, tajemniczy i szalenie ciekawy. 
Taki powrót do dzieciństwa. Coś dla dużych i małych. 
Polecam. 
Książkę dość ciężko zdobyć, raczej niedostępna w księgarniach. Jednak przy odrobince grzebania w internecie można znaleźć 
e-boka. 


Poniżej moje świeżutkie króliki
Właśnie takie jak z Królikarni Sandleford.
Podkreślam,że to moje pierwsze, tak więc efekt mnie tym bardziej zadowala.
Pasiasty otrzymał imię Bernard i został przyjacielem mojego synusia. 
Dwa następne powędrują do dzieciaczków naszych przyjaciół.
W dodatku coś tak czuję,że to nie koniec królikowej produkcji, ponieważ synuś stwierdził, że jego królik czuje się trochę samotny i przydałaby mu się koleżanka.







1 komentarz:

  1. Oj, fajniutkie są wszystkie. Nabrałam ochoty i ja na uszycie króliczka. Pięknie je ubrałaś. Ten w paseczkach jest idealnie w moich klimatach. No to teraz faktycznie czas na panie króliczkowe. Pozdrawiam cieplutko. Ania:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)))