poniedziałek, 24 października 2011

Wracam, wracam po długiej rozłące...

Czasu od ostatniego mojego wpisu minęło sporoooo.....
Cóż. Czasem codzienność i nawał spraw spada jak lawina.
Trzeba było wziąć byka za rogi i doprowadzić wszystkie sprawy do szczęśliwego finału.
Tak to właśnie obroniłam licencjata i to z najwyższą notą (muszę się pochwalić ;))).
Łatwo nie było, cóż tak to bywa kiedy po latach od zakończenia nauki ponownie wchodzimy na drogę edukacji.
Teraz wypadałoby magisterkę zrobić. To jednak musi troszkę poczekać. Teraz czas na moje dzieciątko, które właśnie rozpoczęło pierwszą klasę.



Pisanie pracy to i tak była pestka przy całym nawale budowlanych atrakcji.
Ogrzewanie, wylewkowanie, tynkowanie i drzwi wstawianie. Czyli szał na maksa.
Blog, serwetki, rozpoczęte zazdroski i aniołki poszły w kąt.








Lato jednak minęło bezpowrotnie, więc może teraz wpadnie troszkę czasu w jesienno - zimowe wieczory.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz :)))