Na dworze prawie arktyczna zima. Wczorajszy poranek powitał mnie właśnie takim widokiem. Miło patrzeć gdy siedzi się w cieplutkim domeczku.
Sprawa zaczyna jednak nabierać czarnych barw gdy trzeba się gdzieś ruszyć samochodem.
Doświadczyłam ostatnio na własnej skórze zimowych przyjemności. Wilgoć, mrozik,śnieg i wszystkie czujniki w samochodzie powariowały. Nie dość tego koszmarne śniegowo-lodowe koleiny. Utrapienie każdego kto posiada "niskopodłogowy" samochodzik.
Nie można jednak narzekać.
Dzisiejszy dzień wynagrodził wczorajsze perypetie. Za oknem słoneczko.Śnieżek srebrzy się w koło. Spacerek konieczny i wymagany.
Spacerek spacerkiem a tu święta już prawie za progiem.
Mój synuś wykombinował sobie, że zrobimy ozdoby choinkowe do przedszkola.
Nie było wyjścia trzeba było zabrać się do pracy. Z masy solnej powstały więc aniołki, pierniczki i inne przebierańce.
Niesamowite są te aniołki i pierniczki z masy solnej. Po prostu cudo.
OdpowiedzUsuńMasz rewelacyjne foremki i świetnie ozdobiłaś solne "pierniczki" :-)
OdpowiedzUsuńA ten dom na drugim zdjęciu to Twój przyszły dom?
Pięknie wygląda w zimowej aurze :-)
Cyryllko bardzo dziękuję za miłe słowa. Foremki znalazłam w Ikei.
OdpowiedzUsuńNa zdjęciu to właśnie mój domek, nasze największe marzenie.