czwartek, 29 marca 2012

Wielkanocne kury

Dopadło mnie na maksa zmęczenie wiosenne. 
Przy pierwszych promyczkach wiosennego słoneczka zabrałam się ostro za porządki w ogrodzie.
Było grabienie, przycinanie, sadzenie. 
Teraz spadek formy na 100%. 
Przesadziłam i mam za swoje. 
Słoneczko grzało, wrażenie ciepełka było, więc sweterki poszły w kąt. 
Efekty były do przewidzenie. 
Teraz chodzę jak Frankenstein i nie ruszam karkiem. 
Masakra. 
Dobrze,że rączki sprawne.
Tak więc siedzę i wytworkuje. 
Na razie kury.
Folk i romantik.
Jaja się suszą. 
Folk do kuchni. 
Romantik do sypialni.  

Kark przestanie boleć to znowu zmykam do ogrodu. 
Taka, już ze mnie ogrodowa wariatka. 
Tam dla mnie czas staje w miejscu, a wszystko w okół przestaje istnieć.
Magia !!!













3 komentarze:

Dziękuję za każdy komentarz :)))