Za oknami, przynajmniej u mnie, ogromne spóźnienie wiosny. 
Kapuśniak leje się z nieba i na naszej działeczce mamy obecnie grzęzawisko. 
Jesienią przyłączaliśmy wodę do budynku i tak to pozostało po tej imprezie istne pobojowisko. 
Czekamy więc na tą wiosenkę z utęsknieniem.
Trzeba jednak umilać sobie czas. 
Wybrałam się więc na poszukiwania i tak oto znalazłam, w sklepiku z 1000 potrzebnych i niepotrzebnych drobiazgów, słodziuchne osłonki. 
W tej całej szarości otaczającego mnie świata  były jak światełko w tunelu. 
Sprawa jest oczywista: u mnie, wiosna w tym roku, przyjdzie ubrana w grochy. 
Cudnie.  
Tezę tą przypieczętował mój synuś własnoręcznie wykonanymi babeczkami w grochy właśnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz :)))