To było tak: w ciemności nocy
Z gałązki wylazł żywy pączek.Rozklejał się, ptakami kwiląc;
O świcie - westchnął. To był początek.
Godzinę blisko się dokwiecał,
Leniwie drzemiąc w ciepłej wiośnie.
Ciągnęły go z lepkiego gniazdka
Kwieciste ptaki coraz głośniej.
Godzinę blisko się upierzał,
Barw upatrując po ogrodzie.
Wyciągał go z zawięzi miekkiej
Skrzydlaty wietrzyk coraz słodziej.
O, patrz, jak biją się o ciebie,
Złączone w jeden zgiełk pstrokaty:
Ptaki świergotem coraz tkliwszym,
Coraz żarliwszą wonią kwiaty!
Piekosci Ty moje jak sie czujesz?;)Ty masz sie leczyc a nie lotac za kwiatkami;)
OdpowiedzUsuńMożna latać za kwiatami, ale tylko w celach terapeutycznych:) Klucze w poprzednim poście, maja oryginalne miejsce:)Pozdrawiam.papa
OdpowiedzUsuń