Dziś króciutko bo słoneczko ciągnie mnie do pracy w ogrodzie. Rzecz będzie o świecznikach, a właściwie to konkretnie o jednym, pozostałe przywędrowały tak dla towarzystwa.
Pogrzebałam ostatnio w maminych drobiazgach i znalazłam stary świecznik z okresu "radosnego socjalizmu"
Standardowy kolor z politurką oczywiście. Pętał się biedak od szafki do szafki zapomniany taki.
Postanowiłam więc dać mu drugie życie i tchnąć w ten relikt przeszłości nieco romantyzmu.
Kolega poniżej przywędrował z Ikei, z mojej ulubionej wyprzedaży okazyjnej oczywiście. Świeca trochę nudna i bez wyrazu otrzymała wdzianko ze sznurka w towarzystwie korków. Taka korkowa wariacja.
Temat świeczników pozostawiam na później i lecę, pędzę walczyć z ogrodem. Słoneczko wzywa.
Pomysł miałaś super bo świecznik zyskał na wyglądzie:)) w ten sposób można dać drugie życie starym przedmiotom. Bardzo łanie urządzony taras:))
OdpowiedzUsuńPiękny świecznik. A grafika bloga bardzo smaczna. Zachęca do zaglądania.
OdpowiedzUsuń