Dzisiaj będzie troszkę o modzie.
Zwykle nie błądzę zbyt głęboko w tym temacie.
Najlepszy ciuch na co dzień to dżinsy, dopasowana bluzeczka i jakieś wdzianko na górę.
Niektóre sytuacje jednak wymagają większych przemyśleń.
Tak to właśnie za tydzień czeka mnie wyprawa na weselisko.
Jako, że pora roku mało sprzyjająca kusym kreacjom, postawiłam tym razem na eleganckie spodnie, gustowne bluzeczki i dopasowany żakiecik.
W dniu ślubu dystyngowana szaro - srebrna.
Natomiast na poprawiny coś w zwariowanych pawich klimatach.
Bluzeczka zwiewna, lekko prześwitująca i nieziemsko wygodna. Ukrywa też lekkie nadmiary świątecznego dobrobytu.
Szaro tak jakoś w koło trzeba więc zaszaleć.
Oczywiście jak na rasową babę przystało poszukiwania butów do zestawu były intensywne, trochę paranoiczne ale się udało.
Kolor rzadki w mojej szafie, ale jakże intrygujący. Z tego co widziałam na innych blogach, nie tylko mnie tego roku urzekł ten kolor.
Zeszłoroczne klapeczki też się przydadzą kiedy już stopki odmówią posłuszeństwa.
Co do weselnych wariacji, to zajrzałam jeszcze do ulubionej szmaciarni.
Tam też, za banalnie niskie ceny, nabyłam trzy malutki ślicznotki.
Każda inna i każda jak nówka.
Teraz tylko czekać na następne ślubne zaproszenia.
Zwykle nie błądzę zbyt głęboko w tym temacie.
Najlepszy ciuch na co dzień to dżinsy, dopasowana bluzeczka i jakieś wdzianko na górę.
Niektóre sytuacje jednak wymagają większych przemyśleń.
Tak to właśnie za tydzień czeka mnie wyprawa na weselisko.
Jako, że pora roku mało sprzyjająca kusym kreacjom, postawiłam tym razem na eleganckie spodnie, gustowne bluzeczki i dopasowany żakiecik.
W dniu ślubu dystyngowana szaro - srebrna.
Bluzeczka zwiewna, lekko prześwitująca i nieziemsko wygodna. Ukrywa też lekkie nadmiary świątecznego dobrobytu.
Szaro tak jakoś w koło trzeba więc zaszaleć.
Oczywiście jak na rasową babę przystało poszukiwania butów do zestawu były intensywne, trochę paranoiczne ale się udało.
Kolor rzadki w mojej szafie, ale jakże intrygujący. Z tego co widziałam na innych blogach, nie tylko mnie tego roku urzekł ten kolor.
Zeszłoroczne klapeczki też się przydadzą kiedy już stopki odmówią posłuszeństwa.
Co do weselnych wariacji, to zajrzałam jeszcze do ulubionej szmaciarni.
Tam też, za banalnie niskie ceny, nabyłam trzy malutki ślicznotki.
Każda inna i każda jak nówka.
Teraz tylko czekać na następne ślubne zaproszenia.
Ale się wystroiłaś...super ciuchy a buty przepiekne:))
OdpowiedzUsuńAle będzie szał jak się w to ubierzesz:) Zapraszam na candy
OdpowiedzUsuń