Wiersz dla wszystkich Krystynek w dniu ich święta.
Życzę Wam wszystkiego co szczęściem się zowie.
Portret kobiecy
Musi być do wyboru.
Zmieniać się, żeby tylko nic się nie zmieniło.
To łatwe, niemożliwe, trudne, warte próby.
Oczy ma, jeśli trzeba, raz modre, raz szare,
czarne, wesołe, bez powodu pełne łez.
Śpi z nim jak pierwsza z brzegu, jedyna na świecie.
Urodzi mu czworo dzieci, żadnych dzieci, jedno.
Naiwna, ale najlepiej doradzi.
Słaba, ale udźwignie.
Nie ma głowy na karku, to będzie ją miała.
Czyta Jaspersa i pisma kobiece.
Nie wie po co ta śrubka i zbuduje most.
Młoda, jak zwykle młoda, ciągle jeszcze młoda.
Trzyma w rękach wróbelka ze złamanym skrzydłem,
własne pieniądze na podróż daleką i długą,
tasak do mięsa, kompres i kieliszek czystej.
Dokąd tak biegnie, czy nie jest zmęczona.
Ależ nie, tylko trochę, bardzo, nic nie szkodzi.
Albo go kocha, albo się uparła.
Na dobre, na niedobre i na litość boską.
Musi być do wyboru.
Zmieniać się, żeby tylko nic się nie zmieniło.
To łatwe, niemożliwe, trudne, warte próby.
Oczy ma, jeśli trzeba, raz modre, raz szare,
czarne, wesołe, bez powodu pełne łez.
Śpi z nim jak pierwsza z brzegu, jedyna na świecie.
Urodzi mu czworo dzieci, żadnych dzieci, jedno.
Naiwna, ale najlepiej doradzi.
Słaba, ale udźwignie.
Nie ma głowy na karku, to będzie ją miała.
Czyta Jaspersa i pisma kobiece.
Nie wie po co ta śrubka i zbuduje most.
Młoda, jak zwykle młoda, ciągle jeszcze młoda.
Trzyma w rękach wróbelka ze złamanym skrzydłem,
własne pieniądze na podróż daleką i długą,
tasak do mięsa, kompres i kieliszek czystej.
Dokąd tak biegnie, czy nie jest zmęczona.
Ależ nie, tylko trochę, bardzo, nic nie szkodzi.
Albo go kocha, albo się uparła.
Na dobre, na niedobre i na litość boską.
Wisława Szymborska
A dla mojej mamusi Krystynki prezent specjalny: firaneczki - zasłoneczki do łazienki.
Teraz troszkę technicznie.
Transferowanie idzie mi coraz lepiej, tak więc i produkcja pewnie się rozwinie.
Co do wykonania to jako początkująca dam parę rad dla innych początkujących.
- nanosiłam Nitro lekko zwilżonym pędzelkiem (gąbka i szmatka się u mnie nie sprawdziły),
- rozpuszczalnik nanosiłam na małe fragmenty i mocno pocierałam tyłem łyżki,
- dla intensywnego efektu powtórzyłam cały proceder jeszcze raz,
- zamiast wydruku z laserówki użyłam kserokopii,
- materiał musi być dobrze wyprasowany, bo inaczej powstaną brzydkie rysy,
- używałam Nitro firmy Dragon.
Życzę powodzenia i wytrwałości.
To świetna zabawa ale trzeba troszkę wprawy i cierpliwości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz :)))