Wybrałam się wczoraj na mikołajkowe zakupy. Postanowiłam sobie zrobić malutki prezencik.
W sklepie mimo dość wczesnej pory zastała mnie nerwowa atmosfera jaką rozsiewali
"rodzice - poszukiwacze".
Z obłędną rozpaczą w oczach poszukiwali prezentów mikołajkowych dla swych pociech.
Dział z zabawkami to doprawdy straszne miejsce w okresie przedświątecznym.
Nerwowe spojrzenia, bezradne wzdychania i burzliwe debaty.
Szybciutko wyszukałam zapisane przez synusia w liście do św. Mikołaja zabaweczki.
Z ulgą opuściłam to miejsce rodzicielskich tortur.
Mam to szczęście, że marzenia zabawkowe mojego dziecka są bardzo precyzyjne.
Klocki Lego, gra planszowa i oczywiście paskudne Bakugany.
W tej nerwowej atmosferze zapomniałam, o swoim prezenciku.
Kupiłam jednak dwa metalowe czerwone świeczniki i trzeba było dokupić jakieś świece.
W zakamarkach sklepowego kredensu wypatrzyłam dwa prześliczne anioły z metalowymi skrzydłami. Sprzedawczyni od niechcenia stwierdziła, że przecież są już stare, bo zeszłoroczne i właściwie to je przeceniła bo nikt ich nie chce.
I jak tu się nie oburzyć : ANIOŁY... ZESZŁOROCZNE?!?!?!
Adopcja nastąpiła natychmiastowo.
Teraz mają już swój dom.
Pani sprzedawczyni powiedziałam, że jak będzie miała jeszcze jakieś ZESZŁOROCZNE ANIOŁY ! to ja chętnie je przygarnę.
Tak to właśnie zrobiłam sobie prezencik mikołajkowy.
Aniołom natomiast....jakby uśmiech pojawił się na twarzy...
Cudone te zeszłoroczne aniołki.
OdpowiedzUsuńUwielbiam yakie klimaty
Rewelacyjne zeszłoroczne (?) anioły.
OdpowiedzUsuńMimo że są metalowe to sprawiają wrażenie lekkich i delikatnych :-)