Minęło sporo czasu od mojego ostatniego wpisu. Krótko mówiąc na jakiś czas zupełnie straciłam ochotę do pisania na blogu. Całkowity paraliż w tym temacie. Co miało na to wpływ? Ciężko powiedziec, może czasem trzeba odpocząc, coś zmienic.
Dzisiaj rozpoczynam nowy rozdział. Postanowienie poprawy i wielką ochotę na kontynuowanie tego co zaczęłam.
W trakcie mojej niebytności powstało parę fajnych drobnostek i zrodziło się kilka niebanalnych pomysłów.
Stopniowo będę odkrywac ich tajniki.
Na pierwszy ogień poszła Zuza. Leżała tak sobie biedula niedokończona, naga i całkiem łysa. Czas było tchnąc w nią trochę "życia".
Zuza dostała wdzianko w kolorze pasującym wyśmienicie do właśnie modyfikowanej sypialni.
Efekty później...
W następnej kolejności przyszedł czas na drobiazgi kuchenne.
Jako, że moja kuchnia zmierza w kierunku angielsko - holenderskim, z podpowiedzi koleżanki zabrałam się za krzyżyki.
Właściwie to za krzyżykowe, niebieskie widoczki.
Jak na razie powstaje jeden, właściwie to już się kończy.
Pierwszy w całej kolekcji.
Następne czekają w kolejce. Wyszperałam w necie całkiem sporo ciekawych wzorów. Podzielę się więc nimi z ochotą gdyż poszukiwania łatwe nie były.
Mam nadzieję, że komuś się przydadzą. Haft krzyżykowy tak naprawdę jest banalnie prosty, wystarczy troszkę pocwiczyc i samemu tworzc takie cudeńka.
Tymczasem wczoraj nas zasypało. Dosłownie. Już prawie zapomnieliśmy o zimie a tu psikus.
Dzisiaj jest znacznie lepiej bo już nie sypie. Ciężko się jednak gdziekolwiek ruszyc. Są jednak plusy zrobiło się jasno, cicho i jakoś tak sentymentalnie. Ogień szaleje w kominku, ciasto drożdżowe się piecze i roznosi zniewalający zapach. Spokój i cisza. Tylko czasem jakiś miły gośc zawita.
Ciąg dalszy tym razem na pewno nastąpi...
Dzisiaj rozpoczynam nowy rozdział. Postanowienie poprawy i wielką ochotę na kontynuowanie tego co zaczęłam.
W trakcie mojej niebytności powstało parę fajnych drobnostek i zrodziło się kilka niebanalnych pomysłów.
Stopniowo będę odkrywac ich tajniki.
Na pierwszy ogień poszła Zuza. Leżała tak sobie biedula niedokończona, naga i całkiem łysa. Czas było tchnąc w nią trochę "życia".
Efekty później...
W następnej kolejności przyszedł czas na drobiazgi kuchenne.
Jako, że moja kuchnia zmierza w kierunku angielsko - holenderskim, z podpowiedzi koleżanki zabrałam się za krzyżyki.
Właściwie to za krzyżykowe, niebieskie widoczki.
Jak na razie powstaje jeden, właściwie to już się kończy.
Pierwszy w całej kolekcji.
Następne czekają w kolejce. Wyszperałam w necie całkiem sporo ciekawych wzorów. Podzielę się więc nimi z ochotą gdyż poszukiwania łatwe nie były.
http://graszkowa.blogspot.ro/ |
http://www.journaldesdemoiselles.com/ |
http://media-cache-ec0.pinimg.com/ |
http://esstef4e.gallery.ru/ |
httpspicasaweb.google.com |
http://f-morgan.gallery.ru/ |
http://irinika.gallery.ru/ |
Mam nadzieję, że komuś się przydadzą. Haft krzyżykowy tak naprawdę jest banalnie prosty, wystarczy troszkę pocwiczyc i samemu tworzc takie cudeńka.
Tymczasem wczoraj nas zasypało. Dosłownie. Już prawie zapomnieliśmy o zimie a tu psikus.
Dzisiaj jest znacznie lepiej bo już nie sypie. Ciężko się jednak gdziekolwiek ruszyc. Są jednak plusy zrobiło się jasno, cicho i jakoś tak sentymentalnie. Ogień szaleje w kominku, ciasto drożdżowe się piecze i roznosi zniewalający zapach. Spokój i cisza. Tylko czasem jakiś miły gośc zawita.
Ciąg dalszy tym razem na pewno nastąpi...
Wygląda to naprawdę rewelacyjnie ;)
OdpowiedzUsuń