Dzisiaj króciutko bo czas goni mnie niemiłosiernie.
Pociecha nasza jutro wyjeżdża na swój pierwszy obóz i to jeszcze sportowy (nie licząc Zielonej Szkoły).
Trzeba spakowac manatki i przygotowac mentalnie potomka na wypadek wszelki.
Wrzucam tylko kilka fotek, z działalności mojej ostatniej.
Jeszcze w stanie surowym.
No i jeszcze mój szejk ukochany balowo przebierańcowy.
Anioły schodziły po ścieżce białej,
schylały się, patrzały, głowy ku sobie zbliżały,
chwiały ogromnymi, cichymi piórami,
szemrały szumiącymi szatami
i stawały bojąc się przestraszyć ciszę,
która się razem z nimi nad ziemią czekającą kołysze.
schylały się, patrzały, głowy ku sobie zbliżały,
chwiały ogromnymi, cichymi piórami,
szemrały szumiącymi szatami
i stawały bojąc się przestraszyć ciszę,
która się razem z nimi nad ziemią czekającą kołysze.
Kazimiera Iłłakowiczówna
Miłego popołudnia życzę przy kawce i ciachu.
Tak na osłodę przeciw pogodową.
Pięknie ci wychodzą te anioły. Miło popatrzeć na takie cudenka:))
OdpowiedzUsuńUrocze aniołki, bardzo mi się podobają.
OdpowiedzUsuńUrocze parki :)
OdpowiedzUsuńcudowne aniołki. ja niestety nie mam cierpliwości do masy solnej ;)
OdpowiedzUsuńsuper aniołki :) idealne na meble
OdpowiedzUsuń