Pogoda jak zwykle wywinęła nam numer i mamy aurę prawie listopadową. No cóż taki urok naszego klimatu. Z drugiej strony jak dla mnie to może tym razem lepiej biorąc pod uwagę intensywność ostatnich tygodni. Przyda się troszkę odpoczynku a i życie blogowe troszkę reanimuję.
Od miesiąca walczymy z kolejną częścią ogrodu, w między czasie wpadają oczywiście sprawy nie cierpiące zwłoki, tak więc odrywamy się co chwilkę. Praca idzie w takich okolicznościach jak po grudzie, ale walczymy wytrwale. Z okna w salonie powolutku rozciąga się widok, który nie przyprawia mnie już o ból głowy. Niestety powolutku się rozciąga, pozostaje jeszcze góra drewna i stos cegieł, które skutecznie starałam się ukryć na zdjęciu. Miejsce swoje znajdą dopiero w przybudówce gospodarczej na którą muszę jeszcze cierpliwie poczekać.
Mimo tak niesprzyjającej aury życzę słonecznej i cieplutkiej niedzieli.
Witam. Podziwiałam piękne rabatki. Będzie u Ciebie na czym zawiesić oko. Pozdrawiam i życzę przyjemnej niedzieli :)
OdpowiedzUsuńPiekne rosliny-napracowałaś się przy tym ogrodzie ale było warto. Pogoda nie dopisała ale ja upałów też nie znosze więc w sumie to może być:))
OdpowiedzUsuń