wtorek, 30 listopada 2010

Przeplatane śniegiem...

Zima, zima, zima...
Pada, pada, śnieg...








Wieczory dłuuuuuuuuuuuuuuuuugie...
Postanowiłam więc rozpędzić zimowe przygnębienie.
Troszeczkę gałązek wiśniowych, odrobina suszków z jesiennego bukietu, kilka dodatków i tak powstały dekoracje adwentowe.














































piątek, 19 listopada 2010

Roślinne zbiorowisko


Budowa naszego domeczku trwa. Mimo to postanowiłam powoli zagospodarowywać teren działeczki. Nasza działka ma dość nietypowe ukształtowanie, górki, skarpy, dołki itp. Trzeba tęgiej głowy żeby ogarnąć całą tą różnorodność.
Obsadziliśmy już dwie strony tujami, żeby rosły razem z domem. Chcieliśmy uniknąć błędu naszych znajomych, którzy to obudzili się pewnego dnia i stwierdzili,że mieszkają na "pobudowlanej pustyni".

















Jako, że czeka nas na wiosnę równanie terenu, więc moje prace, jak narazie ograniczyły się do kilku fragmentów w rogach działki.
Skupiłam się raczej na gromadzeniu ciekawych odmian roślinek z myślą przesadzenia ich wiosną na docelowe miejsca. Głowa aż huczy od pomysłów...
Najbardziej cieszy mnie jednak to, że udało mi się moim ogrodniczym świrkiem zarazić mężulka.
Przekabaciłam "blokersa" na "wieśmaczka" ;)))
Teraz sam poszukuje nowych inspiracji. Ostatnio przepadł w różach!!!
















Czekamy więc na WIOSNE !!!
Plany są, chęci ogromne, pomysłów 1000.
Może stworzymy "Tajemniczy ogród" w wiejskim klimacie pachnący miętą, lubczykiem i maciejką.
Słoneczniki i łubiny
będą zaglądały zza płotu
a pelargonie
obdarzą rumieńcem okna.

























































































czwartek, 18 listopada 2010

To właśnie mój dom " Pod Skrzydłem Anioła". Może ktoś nie uwierzy ale to wszystko to zdjęcia tego samego miejsca. Dwa lata i jaka zmiana. Teraz czekamy tylko na wykończenie.





Piwnica rodziców już pęka w szwach od nadmiaru różności jakie gromadzimy do naszego domku.Czekam z niecierpliwością na przeprwoadzkę.

czwartek, 4 listopada 2010

Jesienna para

"Wracam zimnym lasem. On teraz rozbiera się i rozrzuca wokół swoją kolorową, poszarpaną kapotę i za niedługo zamrze w bezruchu...Szuram butami po wilgotnych liściach, czasem wzbijam je do góry, depczę. Są jak zużyte bilety do lata. Już po sezonie. Już po lecie..."
M.Kalicińska "Miłość nad rozlewiskiem"

Skończyłam czytać właśnie trylogię "Domu nad rozlewiskiem". Dobrze czasem "schować" się w objęciach takiej historii. Przenieść się oczyma wyobraźni do mazurskiej chaty nad rozlewiskiem. Zapomnieć o gwarze i pośpiechu dnia codziennego. Zapaść się w odchłani zapomnienia.
W przypływie sentymentalnego nastroju powstała taka kolorowa para, idealna "Jesień Życia".

"Idziemy razem parkiem jesiennym.
Wiatr kołysze liście do snu.
Idziemy razem tak niezmienni.
Wsłuchani w melodię dusz.
W oddali słońce znika.
Jak ducha cień.
A my idziemy przez życia mgły.
Meandry miłości.
Złości i radości.
Ku zachodowi życia.
Zawsze Razem..."
Jesienna twórczość własna...