Temat trochę alkoholowy, ale co tam.
Jestem miłośnikiem czerwonego, słodkiego wina rumuńskiego, mołdawskiego albo też bułgarskiego. Dostępne w naszych sklepach, często są w butelkach opatulonych wdziankiem ze sztywnika. Jako, że grzecznie segreguje odpady, zdjęłam więc te wdzianka z butelek. No i tak sobie leżały, leżały... aż znalazły zastosowanie. Zerwałam przyklejone etykiety, dodałam odrobinkę od siebie i już mamy estetyczne woreczki na lawendę lub inne ziółka. Takie coś z niczego...
świetny pomysł, bardzo mi sie podoba, gratuluję
OdpowiedzUsuńWoreczek bardzo fajny. Ja też lubię dawać rzeczom drugie życie. A zawieszki szydełkowe na choinkę, z poprzedniego posta, są po prostu cudne. Pozdrawiam cieplutko i zapraszam do mojego Zacisza. Ania:)
OdpowiedzUsuńJeszcze dopiszę, że w obserwatorach jestem jako mak. Tak mi się troszkę zdjęcia kiedyś poplątały.:)
OdpowiedzUsuń