Dzisiaj będzie szybki pościk. Padam ze zmęczenia.
Górale w zasadzie zakończyli tynkowanie więc przyszedł czas porządków "w obejściu".
Sprzątam wytrwale i walczę z nowym skalniaczkiem.
Przekopuje, sadzę i męczę mężula noszeniem głazów piaskowca.
Trochę kręci nosem ale wytrwale taszczy głaziska.
Praca wre, wszystko idzie ku lepszemu, a tu jeszcze mała niespodzianka od Matki Natury.
Na trawniku przy brzózkach wylazły sobie maślaczki. Taki bonusik.
Milutko :)))
Jest mi niezmiernie miło, że mimo mojego braku systematyczności ktoś ma ochotę rzucić tutaj oczkiem.
Mam nadzieję, że już niedługo będę mogła pochwalić się kilkoma pomysłami wykorzystania starych gratów i nadania im nowego życia.
Jak na razie to troszkę utrudnione.
Gładzie wymusiły kumulację wszystkich naszych gratów w dwóch małych pomieszczeniach, więc znalezienie czegokolwiek graniczy z cudem.
W tym miejscu buziaczki dla mężula, który za każdym razem kiedy tam wchodzi dziwnie wzdycha, prycha i wychodzi z niczym.
Mąż musi wytrzymać te wszystkie niedogodności, nie ma zresztą wyjścia:)) Już nie mogę się doczekać kiedy odnowisz te swoje "graty" i je pokarzesz.
OdpowiedzUsuńJa w tym roku znalazłam prawdziwka w lesie. Normalnie nie wierzyłam,że o tej porze są już w lesie grzyby:))