czwartek, 29 marca 2012

Wielkanocne kury

Dopadło mnie na maksa zmęczenie wiosenne. 
Przy pierwszych promyczkach wiosennego słoneczka zabrałam się ostro za porządki w ogrodzie.
Było grabienie, przycinanie, sadzenie. 
Teraz spadek formy na 100%. 
Przesadziłam i mam za swoje. 
Słoneczko grzało, wrażenie ciepełka było, więc sweterki poszły w kąt. 
Efekty były do przewidzenie. 
Teraz chodzę jak Frankenstein i nie ruszam karkiem. 
Masakra. 
Dobrze,że rączki sprawne.
Tak więc siedzę i wytworkuje. 
Na razie kury.
Folk i romantik.
Jaja się suszą. 
Folk do kuchni. 
Romantik do sypialni.  

Kark przestanie boleć to znowu zmykam do ogrodu. 
Taka, już ze mnie ogrodowa wariatka. 
Tam dla mnie czas staje w miejscu, a wszystko w okół przestaje istnieć.
Magia !!!













wtorek, 13 marca 2012

Dla mojej Krystynki

Wiersz dla wszystkich Krystynek w dniu ich święta.
Życzę Wam wszystkiego co szczęściem się zowie.


Portret kobiecy

Musi być do wyboru.
Zmieniać się, żeby tylko nic się nie zmieniło.
To łatwe, niemożliwe, trudne, warte próby.
Oczy ma, jeśli trzeba, raz modre, raz szare,
czarne, wesołe, bez powodu pełne łez.
Śpi z nim jak pierwsza z brzegu, jedyna na świecie.
Urodzi mu czworo dzieci, żadnych dzieci, jedno.
Naiwna, ale najlepiej doradzi.
Słaba, ale udźwignie.
Nie ma głowy na karku, to będzie ją miała.
Czyta Jaspersa i pisma kobiece.
Nie wie po co ta śrubka i zbuduje most.
Młoda, jak zwykle młoda, ciągle jeszcze młoda.
Trzyma w rękach wróbelka ze złamanym skrzydłem,
własne pieniądze na podróż daleką i długą,
tasak do mięsa, kompres i kieliszek czystej.
Dokąd tak biegnie, czy nie jest zmęczona.
Ależ nie, tylko trochę, bardzo, nic nie szkodzi.
Albo go kocha, albo się uparła.
Na dobre, na niedobre i na litość boską. 
 

Wisława Szymborska 

A dla mojej mamusi Krystynki prezent specjalny: firaneczki - zasłoneczki do łazienki.




Teraz troszkę technicznie.
Transferowanie idzie mi coraz lepiej, tak więc i produkcja pewnie się rozwinie.
Co do wykonania to jako początkująca dam parę rad dla innych początkujących.

  • nanosiłam Nitro lekko zwilżonym pędzelkiem (gąbka i szmatka się u mnie nie sprawdziły),
  • rozpuszczalnik nanosiłam na małe fragmenty i mocno pocierałam tyłem łyżki,
  • dla intensywnego efektu powtórzyłam cały proceder jeszcze raz, 
  • zamiast wydruku z laserówki użyłam kserokopii,
  • materiał musi być dobrze wyprasowany, bo inaczej powstaną brzydkie rysy,
  • używałam Nitro firmy Dragon.  


Życzę powodzenia i wytrwałości.
To świetna zabawa ale trzeba troszkę wprawy i cierpliwości.

Wiosna w grochy

Za oknami, przynajmniej u mnie, ogromne spóźnienie wiosny. 
Kapuśniak leje się z nieba i na naszej działeczce mamy obecnie grzęzawisko. 
Jesienią przyłączaliśmy wodę do budynku i tak to pozostało po tej imprezie istne pobojowisko. 
Czekamy więc na tą wiosenkę z utęsknieniem.
Trzeba jednak umilać sobie czas. 
Wybrałam się więc na poszukiwania i tak oto znalazłam, w sklepiku z 1000 potrzebnych i niepotrzebnych drobiazgów, słodziuchne osłonki. 
W tej całej szarości otaczającego mnie świata  były jak światełko w tunelu. 
Sprawa jest oczywista: u mnie, wiosna w tym roku, przyjdzie ubrana w grochy. 
Cudnie.  
      

 Tezę tą przypieczętował mój synuś własnoręcznie wykonanymi babeczkami w grochy właśnie.


piątek, 9 marca 2012

Transferowy sukces

Po ostatnich nie bardzo udanych próbach z kopiowaniem wzorów na tkaninę zrobiłam sobie chwilkę przerwy dla "spokojności". 
Postanowiłam się jednak nie poddawać i walczyć dalej. 
Tym razem wydruk skopiowałam na ksero.
Wykorzystałam też wszystkie porady z Lawendowego domuu
I o dziwo wyszło !!!
Tak jak chciałam. 
Wyraźnie i intensywnie.
Jestem mega usatysfakcjonowana. 
Zasada główna : nie wszystko na raz. 
Nakładałam Nitro po fragmenciku i przecierałam mocno łyżką. 
Potem wszystko jeszcze raz powtórzyłam.
Zabawa jak dla mnie super. 
Mam ochotę na więcej i więcej i więcej. 
A to wszystko dzięki super blogowym kobitkom,które nie skąpią swoich doświadczeń i dzielą się wiedzą z innymi.
Wielkie dzięki. 


wtorek, 6 marca 2012

Rameczki decu

Spróbowałam swoich sił w decu techniką serwetkową. 
Zabawa super.
Rameczki są dość ciemne,  ale taki był zamysł. 
Będą uzupełnieniem wyposażenia w wiatrołapie. 
Tam trafi również ławeczka o której była mowa wcześniej. 
Rameczka jest w stylu gazetowym, ze względu na tapetę jaką mam zamiar częściowo przykleić na jednej ścianie. Właściwie wszystkie elementy wyposażenia już przerobiłam w kierunku mojej wizji. 
Czekam tylko na konkrety czyli gres na podłodze. 
No i muszę jeszcze poszukać ciekawego kamienia do wkomponowania pomiędzy tapetę. 
Mam nadzieję, że już niedługo będę mogła pokazać wiatrołap w całej krasie mojej wiedźmowej wizji.