poniedziałek, 28 lutego 2011

Czy to już???

Czyżby to już koniec zimy???
Moje Hiacynty rozkwitły w pełnej krasie. Zapach jest powalający.
Niestety, mino słoneczka mrozik trzyma.
Miło tak wystawić twarz do słońca i naładować akumulatory.
Oczywiście najlepiej stojąc przy oknie koło cieplutkiego kaloryfera :)))
 Słoneczna pogoda nastawiła mnie dość optymistycznie i zafundowałam sobie trzy nowe filiżanki do kolekcji. Prawdziwa "chińska" porcelana.
Pierwsza w klimacie wiosennym, druga letnia a trzecia z odrobiną jesieni.
Zimowej nie kupowałam, bo na dzień dzisiejszy MAM DOŚĆ ZIMY!!!



czwartek, 17 lutego 2011

Międzynarodowy Dzień Kota


Bo koty są dobre na wszystko.
Na wszystko, co życie nam niesie.
Bo koty, to czułość i bliskość
na wiosnę, na lato, na jesień.
A zimą – gdy dzień już zbyt krótki
i chłodnym ogarnia nas cieniem,
to k o t - Twój przyjaciel malutki
otuli Cię ciepłym mruczeniem.
Franciszka Klimka

 
Moja staruszka (15 lat) Kicia




poniedziałek, 14 lutego 2011

Małe bale w karnawale

Jakie to szczęście, że istnieją sklepy z używanymi ciuchami !!!
Jeszcze latem kupiłam w takim oto sklepie stroje karnawałowe dla mojego dzieciątka.
Panie sprzedawczynie patrzyły na mnie z lekką drwiną, że kto to niby kupuje coś takiego latem.
Teraz są jak znalazł.
Tym bardziej ,że synuś w przedszkolu rozpoczął karierę aktorską i potrzebne były królewskie szaty.
Oczywiście jak to zwykle bywa w takich sklepach stroje były nieco zdekompletowane.
Zostałam więc zmuszona do uszycie pierwszych w życiu spodni.
 Masakra.
Wykrojów jak na lekarstwo.?!?!
Trzeba było radzić sobie jakoś.
Wzięłam więc spodnie dresowe synusia i tak jakoś po odrysowaniu powstał papierowy model.
Wykroiłam doszyłam ozdobne paski i koronki.
 Sama jestem z siebie domna bo wyszły całkiem nieżle.
 Jeszcze tylko kokardy do pantofli, korona, berło i mieczyk i mamy dostojnego króla.
Strój królewski właściwie miał być na zabawę karnawałową.
Jednak ze względu na wcześniejsze przedstawienie trzeba było wymyśleć coś nowego.
I tak to właśnie mamy uroczego kościaczka.
Dokupiłam tylko maseczkę na http://www.partybox.pl/.
Złota kosa to już moja produkcja.
Najważniejsze,że dziecko jest zadowolone i dobrze się bawi.


poniedziałek, 7 lutego 2011

Polowanie na słoneczko


Upolowałam dzisiaj słoneczko!!!
Mam nadzieję, że zostało dobrze związane i pozostanie już z nami.
Nie mogłam się również oprzeć pokusie i nabyłam w Lidlu HIACYNTY!!!
Otrzepane i wypłukane z ziemi zajęły miejsce w szklaneczkach na parapecie.
Będą stanowić wiosenny wabik, jak by tak słoneczku udało się uciec. 



niedziela, 6 lutego 2011

Sezon budowlany czas zacząć !!!

Jeszcze chwilę temu nasza działeczka wyglądała jak zielone wzgórze.
 
Dzisiaj mamy stan surowy zamknięty i w chwili obecnej straszliwy bałagan wkoło domu.
Bałagan jest wynikiem pracy niezmordowanej ekipy naszych górali, ktorzy mimo mrozu zrobili nam podbitkę.
Niewtajemniczonym tłumaczę co to takiego. To taka boazeria pod dachem (na zewnątrz).
Tak więc podbitka wyszła świetnie. Górale spisali się pierwsza klasa. Ekipa godna polecenia.
Mężulek natomiast walczy z elektryką. Tworzy misterną pajęczynkę kabli i kabelków. Tak by wszystko grało jak trzeba i było na swoim miejscu.
Chwała mu za to bo nie wyobrażam sobie siedzenia na budowie z elektrykiem i tłumaczenia mu przeznaczenia każdego gniazdka.
Parter mamy już gotowy zostało pięterko i strych.
Kolejny etap to ogrzewanie podłogowe.
Tu jednak zdamy się w 100 % na fachowców.
Potem tynkowanie, wygładzanie, malowanie i tak dalej i dalej.......
JUŻ NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ !!!
Ostatnimi czasy cierpię na chroniczną klaustrofobię.
Nie mam już siły upychać wszystkich naszych gratów.
Tym bardziej,że za oknem mam widok na nasz budujący się domek.
No dobrze ale nie narzekajmy.
Może jeszcze w tym roku będzie można to i owo "przeprowadzić".
Oby tylko nasza "kochana" zima nas jak najszybciej opuściła a wszystko da się zrobić.
Pokój syna.

To nasza sypialnia.

O... a tutaj moje ziółka się suszą, jak u każdej porządnej wiedźmy :)))

Ocieplenie dachu czeka na swoją kolej.