czwartek, 4 listopada 2010

Jesienna para

"Wracam zimnym lasem. On teraz rozbiera się i rozrzuca wokół swoją kolorową, poszarpaną kapotę i za niedługo zamrze w bezruchu...Szuram butami po wilgotnych liściach, czasem wzbijam je do góry, depczę. Są jak zużyte bilety do lata. Już po sezonie. Już po lecie..."
M.Kalicińska "Miłość nad rozlewiskiem"

Skończyłam czytać właśnie trylogię "Domu nad rozlewiskiem". Dobrze czasem "schować" się w objęciach takiej historii. Przenieść się oczyma wyobraźni do mazurskiej chaty nad rozlewiskiem. Zapomnieć o gwarze i pośpiechu dnia codziennego. Zapaść się w odchłani zapomnienia.
W przypływie sentymentalnego nastroju powstała taka kolorowa para, idealna "Jesień Życia".

"Idziemy razem parkiem jesiennym.
Wiatr kołysze liście do snu.
Idziemy razem tak niezmienni.
Wsłuchani w melodię dusz.
W oddali słońce znika.
Jak ducha cień.
A my idziemy przez życia mgły.
Meandry miłości.
Złości i radości.
Ku zachodowi życia.
Zawsze Razem..."
Jesienna twórczość własna...

1 komentarz:

  1. Lubię Trylogię Kalicińskiej .Natomiast serial uważam za wielką pomyłkę.Może gdybym książki nie czytała.Szkoda bo mógł by być naprawdę dobry serial.
    Jesień życia-dobrze ujęłaś
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)))